retroage.net

Ja przy kolekcjonowaniu pomyślałem, że pudełka oleję, bo to trochę miejsca zajmuje, a do tego pudełko może czasem kosztować drugie tyle, ile kosztuje gra. Chociaż z drugiej strony można poszpanować, że się pudełko ma, a przy tym jest niemała satysfakcja. Ja do dzisiaj jestem zadowolony z pudła od SNESa, mimo iż stan nie jest idealny, czy z kompletu MK2

Rozbraja mnie pewien paradoks odnośnie kartoników, mianowicie, w przypadku płyt CD, czy gier w plastikowych boxach, czy to na CD, czy DVD, wyjmuję książeczkę/okładkę dosłownie raz-sporadycznie kilka razy po zakupieniu, następnie nie wyciągam jej, bo nie chcę zostawiać odcisków palców, czy śladów po stoperach Wiadomo, kartoniki to świetne dopełnienie kwestii kolekcjonowania, przykry fakt z kolei jest taki, że służy to jedynie zaspokojeniu wewnętrznej potrzeby posiadania takowych boxów i przez lata służy jako doskonały zbieracz kurzu

Kartony są spoko, jeśli mogę zdobyć zakartonowaną konsolę albo grę w normalnej cenie (a nie dwa razy wyższej) to biorę, ale zazwyczaj nie mogę, bo szkoda mi kasy.
Ogólnie kartony zajmują dość dużo miejsca, ale są praktyczne, przecież nie ułożę sobie w szafie na strychu piramidki Mega Drive->Dreamcast->GBC bo wszystko się wysypie, a w kartonach już prędzej
Ogólnie często nie wyrzucam kartonów tylko dlatego że kiedyś będę miał z tego kilka dodatkowych złotych gdybym miał sprzedać.

Axi0maT pisze:Dla mnie logicznym jest ze jak cos juz karton ma to oczywiscie tego nie wyrzucam, bo dobrze ze opakowanie jest, ale na dno szafy a reszta jak ty to mowisz - upchnieta luzem w szafie co by w kazdej chwili mozna bylo podlaczyc, zamiast pajacowac z rytualem rozpakowania.

To zdanie idealnie odzwierciedla różnicę między graczem-zbieraczem a graczem-kolekcjonerem.
Myślę, ze nie muszę Cię namawiać do obejrzenia filmów przedstawiających "kolekcje rodem z USA" (cyt. Baieros ). Wystarczy spojrzeć ile tam pełnowartościowych kompletów a gołe carty na palcach jednej ręki można policzyć. I nie próbuj mi tłumaczyć, że w Stanach łatwiej o takie rzeczy bo wiem o tym doskonale. Pytanie zasadnicze - czy chcesz iść w ilość czy w jakość?
Można mieć piękne kompleciki prezentujące się fajnie na półkach lub stertę plastiku ułożoną w domino na dywanie (skoro jesteśmy przy dywanach ).
Cóż "gust jest jak odbyt - każdy ma swój" cytując klasyka i nie ma się co napinać

Nie kupuje bez pudełek, wszystkie konsole muszę być kompletne z boxem. Jedynie ubolewam nad Gamecubem w wersji RE4, bo nie mam do niego boksa, dostałem konsolę za darmo, wszystko jak nówka, z grą w komplecie jedynie brakuje pudełka . Gry tak samo, jedynie kilka cartridgów na N64 luzem, a pozostałe, większość są kompletne w bardzo ładnym stanie, z boksem, instrukcjami, a niektóre nawet mają folie na carta i ulotki. Gry na płytkach to wiadomo, bez pudełka nie mają u mnie prawa istnieć.

Osobiście wolę przepłacić ale mieć wszystko kompletne, bo inaczej odczuwam niedosyt i pewną "pustkę".

BigBoss, zgadzam się z Tobą w 100%.
No, może z tą "pustką" to już zbyt lirycznie pojechałeś

Gry wydane na nośniku jakim jest płyta to koniecznie pudełko.
Tak poza tym, jeśli w pudełku to tylko plastikowym (nie wyobrażam sobie gier na NDS'a bez boxów).

W pozostałych przypadkach chyba mam podobne zdanie jak Axi0 - jak jest pudełko to fajnie, jak nie ma to trudno, choć są gry do których fajnie by było mieć kiepskie, kartonowe pudełko

Osobiście za Konsolę/grę/akcesoria nie mam zamiaru przepłacać 2 razy tyle aby mieć boxa. No wyjątkiem są gry na cd gdzie pudełko jest niezbędne .

Ja również nie przepłacam za pudełka, bardziej liczy się dla mnie stan sprzętu. Aczkolwiek i na tym polu nie przesadzam, bo granicę zawsze można postawić dalej. Najpierw sprzęty w pudelku, później idealne sprzęty w pudełkach, później tylko nowe sprzęty w pudełkach, później po 2 sztuki nowych sprzętów w pudełkach (jedno do grania, jedno do trzymania na dnie szafy) itd. To wszystko zmierza do jednego.. jak ktoś zarabia mnóstwo kasiory to sobie może pozwolić na cokolwiek za jakąkolwiek kasę. Dlatego kolekcje średnio dla mnie mają sens.

ja jestem graczem i to jest najważniejsze. Kolekcja jest efektem ubocznym.

Zasada jakiej się trzymam to jednolitość w grupie i łatwość dostępu. Czyli jeżeli gry na DSa głównie są dostępne w boxach, to kupuje tylko w boxach. Na GBA głównie luzem bo takie głównie są dostępne.

kolo pisze: Ogólnie kartony zajmują dość dużo miejsca, ale są praktyczne, przecież nie ułożę sobie w szafie na strychu piramidki Mega Drive->Dreamcast->GBC bo wszystko się wysypie, a w kartonach już prędzej

Oj, żebyś ty zobaczył pewną moją szafkę...

Herbal pisze: To zdanie idealnie odzwierciedla różnicę między graczem-zbieraczem a graczem-kolekcjonerem.

Znaczy że co, jak ktoś nie zbiera kartoników, to jest mniej kolekcjonerem? Zbierasz gry czy gadżety?

Myślę, ze nie muszę Cię namawiać do obejrzenia filmów przedstawiających "kolekcje rodem z USA" (cyt. Baieros ). Wystarczy spojrzeć ile tam pełnowartościowych kompletów a gołe carty na palcach jednej ręki można policzyć. I nie próbuj mi tłumaczyć, że w Stanach łatwiej o takie rzeczy bo wiem o tym doskonale.

Jak wiesz to po co o tym wspominasz? :p

Pytanie zasadnicze - czy chcesz iść w ilość czy w jakość?

To trochę z dupy wzięte, bo prawdziwa jakość jest zawarta w carcie/sprzęcie/czymkolwiek, a zbieranie koniecznie razem z boxem to właśnie podejście bardziej zbliżone do pójścia w ilość.

Można mieć piękne kompleciki prezentujące się fajnie na półkach lub stertę plastiku ułożoną w domino na dywanie (skoro jesteśmy przy dywanach ).
Cóż "gust jest jak odbyt - każdy ma swój" cytując klasyka i nie ma się co napinać

Nie no, nie popadajmy w przesadę. Jak już wspomniałem: carty na półeczce też ładnie wyglądają, może nie tak ładnie jak boxy (chociaż na przykład GC jest dla mnie tak przepiękną konsolą, że w życiu bym jej do pudełka nie schował), ale z tego co ostatnio sprawdzałem, to nasze hobby to stare gry, a nie dekoracja wnętrz.

Fajnie jest kolekcjonować komplety i grać w te tytuły, w końcu ja daję kasę na to, tutaj nic nie przeczy się sobie, chyba że mamy do czynienia z świrami, którzy tylko kupują, żeby mieć. Wszystko to zależy od preferencji osoby i niczego więcej, jeden kolekcjonuje gołe carty, a inny chce mieć wszystko w komplecie.

Ja zawsze czułem się bardziej graczem niż kolekcjonerem. Z racji tego, iż jestem w takim wieku, że na gry za dużo wydawać nie mogę to już wolę kupić sobie grę i mieć przyjemność z gry niż zbierać na tę samą grę z boksem, za której cenę mógłbym kupić kilka gier bez boxów. Dla mnie priorytetem w kupowaniu konsol jest to, by konsola nie była zbyt pożółknięta i porysowaną, a w przypadku cartów w zupełności wystarcza mi schludny label Jedyny wyjątek zrobię teraz kiedy zaczynam przygodę z SMS to będe dążył do tego by kupować gry jedynie w pudełkach, bo tu akurat gry w pudełkach są na tyle tanie i powszechne, że na to akurat sobie mogę pozwolić

Jeśli mówimy o kupowaniu wszystko co popadnie jak leci i o nadmiarze kasy to mam tutaj link:

http://www.assemblergames.com/forums/sh ... taly/page4

Gościu co tydzień serwuje zdjęcia swoich nowości, wszystko co wychodzi to on już ma i to w edycjach kolekcjonerskich. Tak samo limitowane konsole, ma już chyba z 10 czy więcej PeeStrójek w limitowanych wersjach. Konto musi mieć wielkie, albo ojca w mafii - w końcu jest z Italii.

ZAZDROSZCZĘ.

Jak jest taki bogaty, to niech se kupi ładniejszy dywan, bo ten jest paskudny.

Na tym forum była już dyskusja o kolekcji tego jegomościa, robi wrażenie. Pamiętam tutejsze zgryźliwe uwagi co do konieczności zmiany umeblowania.