Pewnego razu, David Jaffe starajac sobie urozmaicic dluzaca sie podroz, postanowil przeczytac przypadkowa (doprawdy ? K) ksiazke o mitologii. Czytajac jednoczesnie podkreslal najlepsze jego zdaniem postacie i motywy z ow mitologii, ktore chcialby zamiescic w swojej grze. Troche pozniej, wcielil plan w zycie rozpoczynajac produkcje najlepszego w mojej opinii slasher’a, jaki pojawil sie na PlayStation 2 – God of War. Zapraszam do recenzji tego tytulu.
Intro gry przedstawia nam glownego bohatera – wojownika Sparty o imieniu Kratos. W tle narratujacy lektor opowiada o historii Kratosa – ten w przeszlosci dokonal wielu barbarzynskich zbrodni, samemu w koncu stajac oko w oko ze smiercia. Wowczas postanowil zaprzedac swa dusze Aresowi, w zamian za to, ze on zlikwiduje jego przeciwnika. Po wszystkim bog wojny uzbroil Kratosa w smiertelna bron, IMO jedna z lepszych w historii gier – w tzw. „Ostrza Chaosu”, tworzac tym samym sobie z Kratosa niewolnika. To przelalo czare goryczy i wprawilo w gniew Bogow, ktorzy zrzucili go z Olimpu. Dusza Kratosa zostala potepiona, ktory stojac na krawedzi szalenstwa i majac nieopanowane pragnienie szerzenia zniszczenia i smierci, tulal sie, dodatkowo dreczony przeszloscia. W koncu jednak pojawila sie szansa na ucieczke od niej – bogini madrosci, Atena przedstawila naszemu bohaterowi ostatni quest – aby grzechy zostaly wybaczone, Kratos musi zmierzyc sie ze swoim ciemiezca. Musi pokonac Aresa, boga wojny.
Dobra, dosc (na ten czas) spoilerow
. Czas przejsc do wlasciwej recenzji.
Otoz, juz na poczatku gry zostajemy rzuceni w wir akcji – Kratosa atakuja przeciwnicy, a on bedac w posiadaniu wspomnianych wczesniej „Ostrzy Chaosu” w efektowny sposob sie od nich „odgania”
. Mimo (poczatkowo) jednej broni, Kratos posiada szeroki wachlarz mozliwosci – wklepujac wszelkie kombinacje mozemy przykladowo: podrzucac przeciwnika do gory, kroic go, rzucac nim w innych przeciwnikow, itp., dodatkowo laczac ciosy w szereg combos’ow. Wszystko wyglada doprawdy niesamowicie, kazdej animacji ataku zostala poswiecona osobna sekcja motion-capture i uwierzcie – efekt jest miazdzacy. Napisze w tym momencie nieco wiecej o grafice. Ta w God of War jest na bardzo wysokim poziomie – dynamika gry poteguje wrazenie, jakie robi na nas ta gra. Animacje i modele postaci, lokacji... tego nie da sie opisac ! Kratos wywija ostrzami na lewo i prawo, kamera raczy gracza przefachowymi ujeciami z roznych stron, zblizeniami do co ciekawszych (czyli praktycznie do wszystkich) akcji. Wracajac do postaci i lokacji – gdybym napisal, ze ciesza oko, sklamalbym. Przy pierwszej stycznosci z GoW walka Kratosa z Hydra z porywajacym sztormem na morzu w tle spowodowala u mnie szczekopad, po ktorym dlugo nie moglem sie pozbierac. Wszystko zostalo zaprojektowane z ogromna iloscia detali i wprawia w oslupienie. UbiSoft oraz Capcom powinni wziasc lekcje u ludzi odpowiadajacych za grafike w God of War, gdyz cala gra to praktycznie szczyt mozliwosci PS2, a same cut-scenki oprocz genialnej realizacji sa doskonalym wprowadzeniem w fabule i utrzymaniem oraz spotegowaniem klimatu.
Do utrzymania klimatu przyczynia sie takze dzwiek i muzyka. W tle przygrywaja w glownej mierze symfoniczne kawalki z udzialem choru, muzyka zmienia sie wraz z sytuacja i genialnie pasuje do mitologicznych realiow gry. Ogolem, muzyka to bardzo duzy atut gry idacy w parze z grafika. Jednak dzwieki sa takze ukojeniem dla mych uszu – wszelkie ciecie, zamach, uderzenie, tapniecie zostalo bardzo realistycznie oddane. Efektom specjalnym, tkj. Gniew Posejdona czy Furia Zeusa takze towarzyszy swietnie zrealizowany dzwiek. Dodatkowo Kratos wydaje odglosy, glownie krzyczy (nie watpie, ze taki wysilek tego wymaga), ale umywa sie to do ryku Hydry, ktory przy podkreconych glosnikach na full potrafi zzrzucic z kanapy
. Glosy aktorow podlozone pod postacie w cut-scenkach stoja takze na bardzo wysokim poziomie, na mysl przywodzac najlepsze filmowe produkcje.
Jednak rzecza, ktora przyciagnie nas do GoW na dlugie godziny jest akcja. Oprocz znanego schematu rozgrywki w slasher’ach, tworcy wyszli nieco poza kanon i w motyw walki wplatali elementy znane z Prince of Persia, mase zagadek oraz mini-gierki - w momencie, gdy stajemy do walki z nieco wiekszym i silniejszym przeciwnikiem, niz chordy zwyklych „rycerzy piekiel”, mozemy go wykonczyc na 2 rozne sposoby: standardowo, tnac go ostrzami az padnie, lub tez w odpowiednim momencie nacisnac „kolko” na padzie i rozpoczac wspomniana mini-gierke. Na ekranie pojawiaja sie wowczas przyciski odpowiadajace tym na dual’u, a my musimy je jak najszybciej wcisnac. Gdy to zrobimy, mamy okazje ujrzec efektowna akcje (np. wbicie jednego z ostrzy minotaurowi do gardla czy nabicie Hydry na maszt statku).
GoW czerpie garsciami z najlepszych gier swego gatunku. Znajda sie tu wiec podobienstwa do PoP, DMC czy... Shadow of the Colossus. Co prawda gra pojawila sie wczesniej, anizeli SotC, ale rozmiar boss’ow, tytana Kronosa czy tytulowego boga wojny przypomina nam kolosy wlasnie z Shadow of the Colossus.
W trakcie gry Kratos zdobywa nowe umiejetnosci. Oprocz nowych ciosow kupionych za zdobyte orbs’y dostajemy takze moce od samych bogow, ktore maja nam pomoc w pokonaniu Aresa. Bedziemy wiec wladac piorunami Zeusa, zamieniac przeciwnikow w kamien za pomoca glowy Meduzy czy tez przywolywac z zaswiatow Armie dusz Hadesa. Bez watpienia urozmaica to rozgrywke, dajac nam mozliwosc zlikwidowania przeciwnikow w dowolny sposob.
Ale jak kazda gra, tak i GoW ma wady. Pierwsza z nich jest ilosc walk z boss’ami. Wielu graczy na to sie urzekalo i jednak nie da sie ukryc, ze walka z Hydra, Minotaurem i finalowy pojedynek z Aresem przy ok. 9-godzinnym szatkowaniu na kawalki przeciwnikow, to za malo. Sytuacje ratuja zagadki (choc i te z perspektywy czasu nie sa zbyt wybitne) i elementy platformowe, ale majac 2 czy 3 boss’ow wiecej w grze, napewno bym nie narzekal...
Dodatkowo, dlugosc gry (do 10 godzin) autorzy na sile staraja sie wydluzyc bonusami, tkj. 10-rundowa walka z przeciwnikami oparta na pewnych zasadach, ukryte filmiki, ktore odkryjemy dopiero po przejsciu gry na najtrudniejszym poziomie GOD, itp.. Ale przy oprawie audio-wizualnej i ogolnym przedstawieniu gry te minusy pozostaja w tyle (co jednak nie zmienia faktu, ze wady, to wady).
Podsumowujac – God of War jest doskonala pozycja, ktora w mojej opinii wznosi sie ponad wyzyny swego gatunku, godnie stajac kolo takich gier, jak: Metal Gear Solid, Final Fantasy, Gran Turismo czy Pro Evolution Soccer. Gwarancja doskonale spedzonych chwil przy PS2. Juz po pierwszym odpaleniu gry nie oderwiecie sie od niej, jezeli zadna czynnosc nie bedzie tego wymagala. Porywajaca fabula zmieszana z wartka akcja, okraszona przepiekna grafika i muzyka robi swoje – miod wprost wylewa sie z ekranu, a podobne wrazenia bede mial chyba dopiero przy God of War 2, bo nie spodziewam sie, aby jakas konkurencja mogla przebic pierwsza czesc. Must have dla wszystkich posiadaczy PlayStation 2.